Historia

On część 2

licentia 0 9 lat temu 1 279 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Szła przez miasto niby samotnie, nie odczuwając tego, że nie towarzyszą jej tylko myśli, lecz również on. W jej umyśle. Przy niej. Pilnował jej, nie dałby zrobić jej krzywdy. Dziwne, prawda? Przecież to jeden z siedmiu diabłów głównych.

Nastała noc - nic się nie dzieje "Dziwne.." - pomyślała. Kładąc delikatnie głowę na pierzastej poduszce, zobaczyła, że pali się świeczka - to był znak od niego. Uspokoiła się - zapadła w sen.

Koszmar. Sen. Romans. Flaki. Krew. Lśniące szczury uciekające z pod nóg. Przebudzenie

Zabierał ją do siebie. Jej ciało weszło w stan metamorfozy.

Dostała gorączki, w klatce piersiowej poczuła rwisty, palący ból. Żebra się rozrastały.

Rozerwały skórę. Wyszły na świat. Takie.. ostre, oblane gorącą, bordową cieczą.

Wyginając się pod wpływem piekielnego bólu, podniecała go jeszcze bardziej. Głowę odchylała mocno w tył. Jej giętkie i delikatne plecy przybierały postać prężonego z dużą siłą łuku.

-To nie będzie boleć.

Wszedł w nią. Lecz nie zagościł w jej pochwie długo.

Z jej małej, słodkiej główki wyrosła para rogów. Szpiczastych, długich i krętych na tyle, że prawie oplatały jej głowę jak dwa, długie warkocze. Z giętkich pleców, zaczęły wyrastać pióra, a dokładniej skrzydła. Skrzydła czarne jak smoła, potężne, krucze. Z delikatnych, zadbanych dłoni zaczęły wyrastać szpony ostre jak harpuny. Modła nimi przebić trzewia na wylot. Swoją ręką wyrwać każdą część ciała. Uzębienie stało się ostrzejsze, dłuższe. Coś co kiedyś było językiem, teraz przypominało język gada.

Turlała się z bólu, krzyczała, darła się. Patrzył z podnieceniem jak jego "miłość" się zmienia.

-Wytrzymaj jeszcze trochę. - powiedział oschłym i zachrypłym głosem.

Im bardziej ją bolało tym bardziej on był podniecony. Chciał jej bardziej.

Ból powoli ustawał. Usiadła.

-Czemu mi to robisz?! - wykrzyczała płacząc.

-Ponieważ chcę Cie mieć przy sobie, na dole. W otchłaniach.

Dostała nagłego kaszlu. Zaczęła pluć krwią.

Czerwona ciecz zaczęła płynąć z oczu, nosa, ze wszystkich otworów.

-Co się dzieje!?

-Wytrzymaj! Jeszcze trochę.

Wichura, ogniste koło w okół niej, kapanie wody. Stanęła w płomieniach piekła.

Coraz szybciej przybierała postać demoniczną. Żywioły wariowały.

Usiadła skulona. Dzień szósty, godzina szósta sześć.

Wszystko ustało. Nagle. Przeraził się.

_Jest silniejsza niż myślałem..

Stał w rogu, nie ruszał się. Z pod czerwonych, prostych i puszystych włosów zobaczył czarne oczy. Oczy demona rządnego krwi patrzyły wprost na niego. Nadal wyglądała pięknie.

Czarna, zwiewna, sięgająca do ziemi suknia zdobiła jej ciało. Zakryte piersi, odsłonięte boki i plecy. Na plecach, między skrzydłami zaczęły pojawiać się dziwne znaki i napisy.

Jej myśli zmieniały się z sekundy na sekundę. Była rządna krwi, śmierci. Rządna zadawania bólu. Wybiegła przez okno. Nie było jej 10 sekund. Zdążyła zabić dwie osoby.

Mężczyźnie zmiażdżyła głowę, połamała nogi, patrzyła jak krew się z niego wylewa. Swoimi pazurami rozerwała mu tętnice. Jego koledze, przebiła trzewia, przegryzła tętnice wypijając całą krew. Skoro trzewia były praktycznie na wierzchu, to przecież nie mogą się zmarnować. Z chęcią je wyjadała. Była cała we krwi, ale zachcianki ustąpiły. Już nie była głodna. Wróciła do niego. Tej nocy zabrał ją do otchłani piekielnych i wszystko objaśniał.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje