Historia
Tajemniczy Sms, część 2
Część 1: http://straszne-historie.pl/story/1623
...
- Nie pamiętasz brata?
Nagle światło się włączyło.
Przyzwyczajając się do światłości, spojrzałam na niego. Ujrzałam mężczyznę. Zawsze chciałam być z takim. Odpowiedni zarost, ciemnobrązowe włosy, głęboko-niebieskie oczy. Ubrany był w dosyć stylowe ciuchy. Moja pierwsza myśl po zobaczeniu jego ubioru to liczne kradzieże.
- Zgadza się. Kradłem. Okradałem najbardziej "bogate" sklepy. Po ucieczce z zakładu mogłem wszystko, i nikt nic mi nie robił. Uznają mnie za niebezpiecznego.
Ale ja taki nie jestem...
Zrozumiałam. On nie był niebezpieczny z powodu jego choroby. On potrzebował towarzystwa. Dziewczyny, przyjaciół. Choćby nawet mnie, jego siostry. Całe życie był zamknięty w czterech ścianach, bez nikogo. Tylko rodzice odwiedzali go co tydzień.
Wtedy zaczęłam się zastanawiać - Skąd on wiedział, że myślałam o jego kradzieżach? Dlaczego zaczął ten temat akurat w tej samej chwili, kiedy skończyłam swoją myśl o jego ciuchach?
- Nie jestem normalny. Sam to wiem. Nie musisz mi tego mówić... Mam kilka mocy, których śmiertelnicy nie posiadają.
"Mówi dosyć elegancko. Ma bogate słownictwo.." - pomyślałam.
Skierował swój wzrok na mnie, spojrzał mi w oczy. Utonęłam w jego spojrzeniu. Zaczął coś mówić, nie słyszałam tego. Byłam za bardzo zamyślona, odpływałam. Usłyszałam tylko jedno zdanie...
- TO JA WYSŁAŁEM TEGO SMS'A .
Nogi zaczęły się pode mną uginać. Poleciałam, wpadając w jego ramiona.
- Wszystko okej?! - zawołał opiekuńczo.
Przytaknęłam.
- S-Skąd wiesz, że Bartek zadzwoni? Skąd wiesz, że mnie zdradza? - wysapałam.
- Spotkałem go kiedyś. Rozmawiał przez telefon, z tobą. Wiedziałem, że rozmawiał z tobą, bo użył twojego imienie i nazwiska.
- Skąd wiedziałeś, że za tyle czasu zadzwoni do mnie tłumacząc się zmęczeniem?
- Po waszej rozmowie zadzwonił do kogoś jeszcze. Użył słów dokładnie takich: "Czeeść, KArolińciu! Tak, spotkamy się dzisiaj. Przyjść o jedenastej? Nie ma problemu, tylko zadzwonię do Leny. Papa, do zobaczenia kotek!" - jąkając się wypowiedział słowa. Mocno zakuło mnie serce.
- Dlaczego przyszedłeś akurat dzisiaj?
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Przechodziłem obok tego domu, postanowiłem wpaść. Ale teraz, muszę iść. Mam do załatwienia to i owo...
- No dobrze. Rodzice pewnie się zdziwią, jak zobaczą że cię nie ma w zakładzie, co nie?
Odwróciłam się z powrotem w kierunku jego twarzy. Jego już tam nie było. Zastałam tylko otwarte okno i "tańczącą" firankę.
W tej chwili na podjazd wjechało auto moich rodziców. Byli dosyć spokojni, jak na taką wiedzę. Chciałabym widzieć ich miny, jak weszli do zakładu i zobaczyli puste pomieszczenie mojego brata.
Postanowiłam wyznać im, co wiem. Między innymi, że mam rodzeństwo!
- Wiem wszystko. Wiem,że oszukiwaliście mnie całe życie, że mam brata! - zawołałam, kiedy tylko rodzice weszli do mojego pokoju.
Spojrzeli na siebie. Spodziewałam się czegoś w stylu ... "Tak, to prawda. Masz brata, oszukiwaliśmy cię.". Zamiast tego, usłyszałam:
- Ale ty nie masz brata.
Komentarze