Historia

Przygoda

kathos 1 10 lat temu 1 012 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Słowem wstępu chciał bym się przywitać, moja pierwsza historia tuż po rejstracji więc proszę o wyrozumiałość i z góry przepraszam za błędy, niestety ortografia nie jest moim konikiem.. no ale do rzeczy.

Karolina i Piotrek to młoda para, poznali się na koncercie ich ulubionego zespołu dokładnie rok temu, dziś również gra ich idol więc postanowili wybrać się na koncert w ramach celebracji roku ich znajomości.

Piotrek to bardzo spokojny 19 letni chłopak mający ciemne kręcone włosy i równie ciemne oczy, o dość mizernej posturze i stylu ubioru przypominającym żałobny "czerń przede wszystkim"

Karolina zaś ma 17 lat, z charakteru była jego przeciwieństwem, kontrowersyjna i niekiedy agresywna.

Ma ona krótkie blond włosy z czerwoną grzywką, dwa kolczyki w wardze, kilka w uszach i dwa tatuaże. Uwielbia ubrania z kocimi motywami i tak jak piotrek ubiera się na czarno.

spotkali się jak zwykle pod jednym z centrów handlowych by przed koncertem trochę się wyluzować.

Piotrek zawsze był przeciwny sorzywaniu alkoholu w takich ilościach jakie pochłaniała Karolina lecz dziś postanowił nie zabraniać jej tego "-przecież jest co świętować"

Gdy karola dopiła ostatnie piwo wyruszyli w stronę kluby, najcześciej uczęszczaną ulicą w ich mieście, oboje uradowani jednak coś im przeszkodziło...

to był On... Tomek, typowy osiedlowy zawadiaka szukający tylko pretekstu do bójki...

K-a ten tu czego?

P-cicho może Nas w tłumie nie zauważy...

T-OOO!!! kogo ja widzę! to znów moje kochane pajace!

K-WAL SIĘ!

T-hoho piotruś, Twoja ladacznica potrafi szczekać!

nie wytrzymał... uderzył tomka lecz ten niewzruszony dalej stał z uśmiechem...

pomyślał "pora wiać" złapał karolinę za rękę i znikneli w tłumie po czym schowali się w następnej bramie.

K-coś Ty zrobił? spytała zaskoczona

P-nie mam pojęcia... nie wytrzymałem...

K-teraz będziemy mieli jeszcze więcej kłopotów z jego strony...

P-Wiem... ale nie czas się tym martwic, chodźmy już i spędźmy ten dzień tak jak planowaliśmy DOBRZE.

gdy dotarli do klubu spotkali wielu znajomych, bawili się naprawdę świetne, ich idol zagrał jeszcze lepiej niż kiedykolwiek, zdawało by się, że oboje chcieli by by to trwało wiecznie...

K-mam pomysł!

P-jaki?

po czym zaciągneła piotrka na backstage, tam znaleźli jakieś małe cemne pomieszczenie gdzie zaczeli się całować, gdy karolina popchneła piotrka na ściane ten nadział się na coś ostrego.. to była stara aluminiowa klamka.

P-co to? gdzie prowadzą te dźwi?

K-nie mam pojęcia... sprawdzimy?

P-no nie wiem...

K-dawaj, przeżyjmy przygodę!

po czym otworzyli dźwi, ich oczom ukazały się ciemne metalowe schody prowadzące w dół, nie było poręczy, nie było żadnego włącznika światła, tylko schody i kamienne ściany...

z każdym krokiem w dół schody coraz bardziej skrzypiały... jednak pary za bardzo to nie obchodziło, byli bowem jeszcze w stanie upojenia, wkońcu dotarli do końca schodów, omieszczenie a raczej korytaż nie miał końca.

K-złap mnie! po czym znikneła w mroku...

Piotrek nie widział nic poza czubkiem swego nosa, bał się... nawet nie wiedział czego... lecz mimo lęku pobiegł za swoją ukochaną, jednak po chwili zrozumiał, że to nie był dobry pomysł, zdeżył się bowiem z ścianą, po czym opadł z głośnym hukiem... wstając po omacku sprawdził gdzie prowadzi droga, było to rozwidlenie lewo-prawo, nagle usłyszał krzyk dochodzący z prawej strony "KAROLINA!" rzucił się w paniczny bieg za głosem który po chwili ucichł... ale zaraz co to? widzi małą strużkę światła przed Sobą, jak by zapalnczka... Karolina! ona miała zapalniczke! gdy rozpoczął bieg w kierunku światła momentalnie zgasło...

usłyszał ciche "zgaś to bo Nas znajdzie"

P-Karolina!? gdzie jesteś?!

usłyszał krzyk, męski gruby głos odgłos bólu... "PUSZCZAJ!" karolina!

rozpaczlwym biegiem dotarł do pomieszczenia w którym właśnie w tym momencie zapaliło się światło, był to mały owalny pokik z jakimiś starymi śmierdzącymi futrami na podłodze, spruchniałym stoliczkiem na którym był martwy szczur a raczej to co z niego zostało... w rogu pokoju lezała karolina, przerażona cofała sę od napastnika, był to wysoki meżczyzna w koszuli w kratę, z dużym zarostem i jeszcze większym brzuchem, był obleśny...

P-zostaw ją! po czym rzucił się na mężczyzne

B-cicho bądź smarkaczu bo nas znajdzie! i rzucił piotrkiem o podłogę

B-uspokuj się! nic Wam nie zrobie... po czym zamknął dzwi do pomieszczenia.

K-km jesteś? czego chcesz?!

B-jestem bezdomnym, biedakiem który ukrywa się w tych przedwojennych tunelach przed "tym"

P-"TYM"? spytał zaskoczony

b-to coś.. zabija ludzi, nigdy go nie widziałem, ale on... on mnie znajdzie...

para zauważyła, że bezdomny nie jest wiarygodną osobą... spojrzeli na Siebie wymownie po czym zgasili światło i rzucili się do wyjścia

B-stójce!

rzucili się w rozpaczliwą ucieczkę po tunelach, skrecali w lewo prawo, zupełnie nie wiedziel gdzie, nagle pitrek poczuł, że coś go złapało za włosy, to był on, zaczeli się szarpać, karolina nie wiedziała co ma robić była przerażona, nic nie widziała... tylko słyszała jęki i wrzaski... jednak po chwili ustały, słychać było tylko osuwające się ciało na ziemię...

P-zabiłem go... wydusił z siebie piotrek

K-co?! jak to?!

P-miał przy sobie nóz...

przytulili się i ruszyli w poszukiwaniu wyjścia... błądzili godzinami...

wszędzie unosił się niewyobrażalny smród, dotarli do pomieszczenia pozbawionego sufitu, przypominało to trochę wyschniętą studnie... ich oczą ukazały się stosy rozkładających się ciał porozszarpywanych i porozrzucanych po całym pomieszczeniu

K-ON MIAŁ RACJE! ZGINIEMY!

P-przestań wszystko będzie dobrze...

poitrkowi w jakiś niweyjaśniony sposób udało się uspokoić karolinę, jego głos był dla niej łagodzący.

błądzili jeszcze parę godzin aż wkońcu zatrzymali się gdy znów dotarli do pomieszczenia z wielką ilością zwłok, karolina objeła mocno poiotrka i z łzami w oczach wyszeptała "nie zależne co się stanie... kocham Cię"

nagle otworzyła oczy ze zdumieniem, rozwarła lekko usta z których zaczeła sączyć się czerwona substancja... "czekałem, aż to powiesz"

po czym pchnął ją by ta bezwładnie opadła pośród reszty zwłok... pośród reszty Jego ofiar...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Nawet niezłe, choć środek cholernie pogmatfany
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje